Sacramentopinto – Odpady
Redakcja w dniu 3 września 2020
1 maja 2020 roku ukazała się debiutancka płyta grupy Sacramentopinto „Odpady. Zespół debiutował na naszej antenie w roku 2017, wtedy z utworem „Sen” wydanym na bardzo intrygującej, nacechowanej sporym eklektyzmem EP-ce 'EP2017″.
Długogrający album Odpady zdaje się być kontynuacją zadzierzgniętych wcześniej poszukiwań. Tyle że tutaj środek ciężkości przesunięty jest wyraźnie w kierunku riffowego rocka w starym, dobrym stylu lat 90. – to rdzeń tej muzyki, wokół którego zespół nieco meandruje, pozwalając sobie na ciekawe skoki w bok.
Odzywa się tu mniej elektroniki niż poprzednio, ale jeśli już pojawiają się “sztuczne” dźwięki, to wykorzystywane są skutecznie – najmocniej słychać to w nieco rozmarzonej, wręcz dream popowej Metaforze, która idealnie nadaje się na samochodową podróż po zalanym deszczem nocnym mieście. W lekko psychodelicznej piosence Siedlecki odzywają się również podobne tony. Głównie jednak zespół porusza się w rockowych kanonach mainstreamu lat 90., serwując riffy proste, nośne, lekko przybrudzone, ale niepozbawione melodyki i chwytliwości. Ti-Du-Dam łączy z moc Audioslave z odrobiną mistyki, a Twoje spojrzenia atakują z niemal metalową siłą i dość wyrazistym groovem. Jest tu coś z klimatu muzyki Foo Fighters (Sinusoida), a może i Smashing Pumpkins (Za wcześnie) – zdaje się po prostu, że duch grunge’u nie umarł. Liczy się na Odpadach rytm, pulsacja, pewien nerw, jak w Mgle czy Always. Niektóre numery napędza rockandrollowa, skoczna wręcz prostota (Nie wiadomo), podana z punkowym zacięciem, jak w przebojowym Na stałe. Choć zdarza się, że piosenki ciążą w kierunku brytyjskiej sceny gitarowej – najmocniej słychać to w poprzedzonej akustycznym wstępem Kanadzie. ..
Kiedyś może mieliśmy tego przesyt, dzisiaj kapele takie jak SacramentoPinto stanowią przypadki rzadkie i na swój sposób cenne.