Agata Radziszewska: zaczęło się od perkusji
Redakcja w dniu 15 października 2020
Agata Radziszewska ma osiemnaście lat. Pierwsze teksty i melodie zaczęła układać jeszcze w podstawówce. Chodziła wtedy do szkoły muzycznej na perkusję. Przez długi czas jej piosenki były sekretem, ale w końcu zdecydowała się nimi podzielić ze światem.
Debiutancki singiel „Dotknąć nieba” pojawił się w Radiu Orbit na początku września 2020 roku.
Fragment wywiadu przeprowadzonego przez portal https://rytmy.pl/ :
Weronika Szymańska: Zacznijmy trochę od przeszłości. Pierwsze teksty i melodie zaczęłaś układać jeszcze w podstawówce. Od zawsze byłaś dzieckiem muzyki? Najpierw zaczęłaś mówić, czy od razu śpiewałaś?
Agata Radziszewska: Można powiedzieć, że od zawsze śpiewałam i od małego miałam zapał do robienia muzyki. W przedszkolu często brałam udział w różnych konkursach piosenki, już wtedy bazgrałam jakieś teksty piosenek na kartkach razem z rysunkami. Najbardziej inspirowała mnie Arielka, która była moją ulubioną księżniczką z powodu nie innego, jak tego że wyróżniał ją piękny głos. Mama mówi, że często słyszała mnie śpiewającą jakieś własne twory w zamkniętym pokoju. W pewnym momencie niestety coś się zmieniło i pojawiła się ogromna trema przed śpiewaniem przed ludźmi, z którą walczę do dziś, ale coraz bardziej się przełamuję.
No właśnie, Twoje piosenki długo były sekretem – dlaczego? Wstyd? Niepewność? Brak wiary w siebie?
Agata Radziszewska: Były sekretem, ponieważ uważałam je za coś w rodzaju pamiętnika. Zawsze miałam problem z pokazywaniem słabości publicznie, już nie mówiąc o tremie na scenie, gdybym miała je zaprezentować. Byłoby to dla mnie jak przeczytanie wpisu z pamiętnika przy całej klasie albo rodzinie. Brak wiary w siebie również się pojawił. Myślę, że jest to nieodłączny element życia każdego artysty. Postanowiłam dzielić się moimi piosenkami, żeby trochę się otworzyć i może pokazać ludziom, że nie są sami ze swoimi przeżyciami, żeby mieli się do czego odnieść, żeby mieli czego posłuchać w danej sytuacji patrząc w lustro i zastanawiając się nad swoim życiem. Dlatego też staram się, żeby te teksty nie były monotonne i żeby można je było interpretować na różne sposoby. Staram się je ubierać w metafory, może jeszcze po trochę po to, żeby za tą metaforą się ukryć.
W szkole muzycznej grałaś na perkusji. Korzystasz z tej wiedzy dziś przy tworzeniu własnej muzyki? Co Ci ona daje?
Agata Radziszewska: Szkoła muzyczna i perkusja dały mi naprawdę dużo, jeśli chodzi o muzykę. Klasa perkusji była dla mnie niesamowitą przygodą i często wracam wspomnieniami do czasów, w których miałam przyjemność grać w sekcji. Gra na instrumencie, szczególnie na wibrafonie, nauczyła mnie dużo o harmonii. A perkusja sama w sobie dała dużo poczucia rytmu. Sporo utworów granych na wibrafonie w szkole muzycznej opiera się na jazzie, więc staram się przemycać co nieco jazzowej nutki do moich utworów, jeśli pasuje do wydźwięku. Można powiedzieć, że gra na perkusji w szkole muzycznej to coś, co zachęciło mnie do wejścia w świat muzyczny pełną parą. Był nawet moment w moim życiu, w którym chciałam grać w filharmonii. Równie dużo wiedzy i pasji wyciągnęłam z chórów, do których należę i należałam, co można usłyszeć w niektórych wielogłosach w moich utworach. Warto dodać, że też ludzie których poznałam w szkole muzycznej, moi nauczyciele jak i koledzy muzycy, dali mi naprawdę dużo motywacji.
Jak to się w ogóle stało, że dołączyłaś do FONOBO Pitcher?
Agata Radziszewska: W sumie był to moment. Siedziałam z gitarą i stwierdziłam, że to jest ten moment, w którym muszę zrobić coś dalej ze swoją twórczością, że teraz albo nigdy. I tak wyszukałam w jakiej wytwórni znajdują się moi ulubieni artyści i postanowiłam, że sprawdzę na stronie czy można jakoś zaaplikować. Ku mojej radości FONOBO Label akurat miało akcję poborową do Pitchera. Z lekkim zawahaniem wysłałam kilka moich piosenek i napisałam parę słów o sobie w mailu. Trochę się tego bałam, bo jak dotąd nie grałam na żadnych festiwalach, nie występowałam zbyt często solowo na scenach mojego miasta, ani nie miałam, oprócz szkoły muzycznej, wiele doświadczenia. Ale wysłałam mimo to. I nie żałuję ani trochę. Jestem niesamowicie wdzięczna, że jako taka mała i młoda artystka zostałam doceniona i mam szansę rozwijać skrzydła.
Ludzie, którymi się otaczasz są dla Ciebie bardzo ważni. Często opisujesz w swoich piosenkach ich historie. W swoim debiutanckim singlu Dotknąć nieba też wykorzystałaś tę technikę? O czym jest dla Ciebie ten utwór?
Agata Radziszewska: Dotknąć nieba zostało napisane dla mojej przyjaciółki Oli. Piosenka jest o tym, że czasem czujemy się niewystarczający dla siebie samych i dla innych. Każdy ma taki moment, w którym czegoś jest mu za mało i jest mu z tym niekomfortowo. To przysłowiowe „niebo” jest celem, jaki sami sobie wyznaczamy, a którego jeszcze nie możemy zrealizować. Dla mnie ta piosenka jest właśnie o tym uczuciu nieusatysfakcjonowania, zarówno samą sobą jak i niewystarczaniem innym osobom. Ale bardzo chciałabym, żeby każdy znalazł swoją interpretację tej piosenki, tak by każdy miał ją dla siebie.
Co w najbliższej przyszłości szykujesz dla słuchaczy? Będą kolejne single? A może płyta?
Agata Radziszewska: Niech to będzie niespodzianka, ale polecam oczekiwać na moje kolejne utwory. Piszę na niebanalne jak i banalne tematy i mam nadzieję, że więcej słuchaczy będzie mogło znaleźć siebie w mojej twórczości.
Rozmawiała Weronika Szymańska