Polecamy wywiad z zespołem Mùlk
Redakcja w dniu 30 marca 2020
Mulk to zespół rockowy z Gdańska. Tworzą go muzycy działający wcześniej pod szyldem Moose The Tramp. W ubiegłym roku wydali jedną z najlepszych płyt które ukazały się na polskim rynku. O albumie „I” mówią wokalista Piotr Gibner, gitarzysta Jakub Leonowicz i perkusista Łukasz Kumański. ” – To nasza nowa muzyczna droga „.

„Mùlk oznacza po kaszubsku ukochaną osobę, ale taki tytuł miała też piosenka waszego poprzedniego wcielenia Moose The Tramp.
Łukasz: Nie łączyłbym tego z Moose The Tramp w jakikolwiek sposób. Nagrywaliśmy płytę na Kaszubach, chcieliśmy by nazwa do tego nawiązywała. Mùlk oznacza kochanka.
Piotr: To może być i kochanek i kochanka. To ważny aspekt. Można to słowo odnieść zarówno do chłopaka i dziewczyny.
Jak
powstał Mùlk w takiej formie jaką pokazaliście światu pod koniec 2018
roku, gdy ukazał się singiel „Bies”? Moose The Tramp, który tworzyliście
wcześniej, przez lata ewoluował.
P: Bardzo spontanicznie. Pojechaliśmy na Kaszuby nagrywać nową płytę Moose The Tramp. W trakcie pracy wyszło nam coś nowego.
Ł:
Ważne jest to gdzie nagrywaliśmy. Można było tam z siebie coś nowego
wykrzesać. Wyjeżdżaliśmy parokrotnie na kilkudniowe sesje. Chcieliśmy
odciąć się od bodźców, trzeba było tam zrobić kilkadziesiąt kroków by
złapać zasięg telefonem. Nagrywaliśmy w późnych godzinach, gdy nic nas
nie absorbowało, nie trzeba było iść potem do pracy. To nasz nowy
rozdział, nowa muzyczna droga.
Chcieliście odciąć się od bodźców zewnętrznych, ale co wpływało na was podczas tworzenia?
Ł: Czar miejsca. To Buszkowy za Kolbudami. Jest malowniczo, obok las, staw. Siedzieliśmy w drewnianej chacie. Czasem ktoś wychodził na spacer po lesie. To miało duży wpływ.
P: Ciężko odpowiedzieć na pytanie co na nas wpływało. Nie przejmowaliśmy się tym co było na zewnątrz. Wyszliśmy z rutyny codzienności. Rdzeń utworu „Szaman” powstał o 4:00 nad ranem, gdy prawie wszyscy spali.
Ł: Śpiewaliśmy z Piotrem przy stole. Zagrał ten motyw. Nagraliśmy szybko na dyktafon i potem zrobiliśmy z tego piosenkę. Kontekst muzyczny łapaliśmy bardzo szybko i spontanicznie. Tak powstał cały materiał. Cały proces trwał ok. rok, był rozłożony na kilka wyjazdów. Tworzylliśmy fundamenty i pomiędzy tymi wyjazdami pracowaliśmy jeszcze nad tym w Gdańsku. Ostatnia pięciodniowa sesja była przeznaczona już tylko na nagrywanie.”
Zespół zadebiutował w Radiu Orbit piosenką „Bies” w styczniu 2019 roku.
” Kiedy poczuliście, że to już nie jest Moose The Tramp tylko coś nowego?
Jakub: Kiedy powstał „Bies”. Praca zaczęła iść zupełnie inaczej. „Bies” powstał dość szybko. Większość instrumentów została nagrana na żywo, „na setkę”. Gdy słucha się płyty słychać tam dodatkowe dźwięki, że ktoś się odzywa, albo szum pomieszczenia. To czynnik tej chaty i odcięcia. Mieliśmy totalny luz.
Ł: Ten numer został zaaranżowany i nagrany w jakieś 45 minut.
P: Gdy „Bies” powstał, na początku improwizowałem zupełnie inny tekst, który wtedy wydawał mi się najlepszy na świecie, ale niestety go nie zarejestrowaliśmy. To płynęło ze mnie.
J: Piotr teksty pisał na bieżąco. Czasami gdzieś znikał, wypraszał nas na moment i miał już gotową piosenkę ze zwrotkami i refrenami. „
https://dziennikbaltycki.pl/zapomniec-sie-na-scenie-rozmowa-z-muzykami-zespolu-mulk-o-plycie-i